poniedziałek, 28 lipca 2014

Imagin Zayn +18 #3

Dzisiaj wieczorem, o godzinie 18.00 zaczyna się impreza urodzinowa u mojego kuzyna. Prawie się nie znamy, ale zaprosił i głupio było odmówić. Jednak głównym powodem był Zayn Malik, który również miał być na imprezie. Tak, ten Zayn, mój anioł. Z kuzynem Brunem poznał się podczas jakiegoś wywiadu i od tamtego czasu się kolegują.
Jest godzina 17.33. Zadzwoniłam już po taksówkę, by się nie spóźnić. Zaczęłam się ubierać. Założyłam śliczną turkusową koronkową sukienkę i beżowe buty na obcasie. Do tego wzięłam, tego samego koloru co buty, kopertówkę. Gotowa wyszłam przed dom i wsiadłam do czekającej już taksówki. Po kilkunastu minutach jazdy byłam już przed wejściem na działkę, gdzie miało się odbyć przyjęcie. Przed lokalem nikogo nie było. Zaskoczyło mnie to bardzo. Poczekałam jeszcze chwilę i lekko zdenerwowana wyszłam na parking zobaczyć czy ktoś może przyjechał. Nareszcie.... Akurat szedł w moją stronę jakiś mężczyzna. Był szczupły, ubrany w elegancki garnitur. Szybkim krokiem przybliżał się w moją stronę. Spojrzałam na jego twarz i... nogi się pode mną ugięły. To był Zayn, we własnej osobie, mój najwiekszy skarb. Serce waliło jak oszalałe. Po chwili chłopak był tuż obok mnie. Zaczął coś mówić, ale to wszystko... to całe zdarzenie... nie pozwalało mi żebym cokolwiek zrozumiała. Przeciez on wlasnie do mnie gada!
-Oh przepraszam, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć? - poprosiłam i posłałam do niego wielkiego banana na twarzy. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Wdech... wydech... wdech.... wydech...
-Nie wiesz gdzie są wszyscy? - zapytał 
-Nie wiem... przyszłam tu chwilę temu i nikogo nie widziałam.
-Może są w środku? - no tak... jak ja mogłam o tym nie pomyśleć. Wzruszyłam ramionami i razem z Zaynem ruszyliśmy w strone drzwi.
-Tak wogóle to jestem Zayn, a Ty? - przedstawił się, chociaż niepotrzebnie. Ja wiedziałam jak on się nazywa, widziałam o nim wszystko, no prawie wszystko.
-[T.I]... - wyszczerzyłam rząd białych zębów. Po chwili weszliśmy do środka. Do Zayna rzuciło się kilka piszczących fanek, a on zatrzymał się, porozdawal autografy i takie tam. Ja w tym czasie poszłam do kuzyna, złożyłam mu życzenia i dałam prezent. Następnie zasiadłam przy stole. Obok mnie było jeszcze jedno wolne miejsce , które po chwili zajął Zayn. Byłam bardzo zaskoczona i szczęśliwa. Po chwili podano pierwsze danie, potem drugie... i chwila odpoczynku od jedzenia. Rozbrzmiała głośniejsza myzyka i większość ruszyła na parkiet.
-Yykhm - chrząknął Malik - może zatańczymy? - zapytał i wyciągnął rękę. Byłam bardzo zdziwiona tą propozycją, przecież on tańczyć nie umie. Przynajmniej on sam tak twierdzi. Zgodziłam sie i po chwili wywijaliśmy na parkiecie. Przetanczyliśmy ze trzy piosenki. Boże, jak niską on ma samoocene?! On tańczy naprawde dobrze. Lekko zmęczona wróciłam do stołu, napiłam sie coli i wyszłam na zewnątrz. W ogrodzie była huśtawka, więc popędziłam jak dzikie napalone dziecko do niej i zaczęłam sie bujać. Nagle ktoś zaczął mnie kołysać od tyłu. Troszke sie wystraszyłam ale gdy tylko zobaczyłam kto to jest od razu sie uspokoilam. Brązowooki.
- Oh to ty - odetchnęłam z ulga.
-Nie idziesz sie bawic? - zapytał ciągle przyglądając mi sie. Zayn Malik na mnie patrzy. To jest sen, prawda? Bo takie rzeczy nie zdarzają sie w realnym życiu.
- Trochę odpoczne i wracam na parkiet - uśmiechnęłam sie do niego co odwzajemnił.
- To tak samo jak ja - zasmialismy sie
- Musze przyznać że całkiem dobrze tańczysz, a mówisz że nie umiesz
- Skąd to wiesz? Jesteś fanka? - zasmial się a ja strzeliłam buraka. Oops. Chociaż w sumie i tak miał sie o tym dowiedzieć, wiec co tam..
- Tak
- Domyslilem sie juz gdy pierwszy raz mnie zobaczyłas.
- Naprawde to tak widac? - zasmial sie kiwając głową. - Może dlatego że jestes moim ulubieńcem..
- Ojej serio? Miło to slyszec skarbie. - dal mi buziaka w policzek po czym natychmiast zalałam sie rumieńcami
- Kocham was tak bardzo, bardzo, bardzo, jejku. - odparlam i lekko go przytulilam, o Boze.
- My ciebie też bardzo, bardzo, bardzo. - awww.
Potem poszliśmy na salę, dużo tańczylismy, rozmawialismy. I tak zeszlo sie do północy. Gdy sie dobrze bawisz to ten czas tak szybko leci. Byłam troszkę zmęczona wiec wypilam małą kawe i wyszłam na dwór. Wyjelam telefon i wykrecilam odpowiedni numer.
- Dobry wieczór, chciałabym zamówić taksówkę na... - zaczelam mówić gdy nagle ktos zabral mi telefon z ucha. Ze strachu krzyknęłam.

- Spokojnie, to tylko ja - odparł tym swoim seksownym głosem Malik.
- Eej, wystraszylam sie serio. - udawalam obrażoną.
- No przepraszam skarbie - i zaczęliśmy sie śmiać.
- Dobra, dobra. Moge odzyskać swój telefon?
- Tak, jesli zgodzisz sie bym to ja cię odwiózł. - zaproponował, co mnie nieźle zamurowało.
- No nie wiem - oczywiście, że wiem.
-No prosze, co ci szkodzi? - wciąż nalegał.
- A tobie co tak na tym zależy? - zapytalam.
- Chce byc po prostu miły. - ukazał szereg swoich białych zębów.
- Jesteś dla mnie miły, Zayn. Ale ok, zgadzam się. - odparlam po czym zlapal mnie za rękę i zaprowadził do swojego auta. Otworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen, a ja odwdzięczyłam sie mu slodkim uśmiechem. Podjechaliśmy pod moj blok po czym wysiedlismy z samochodu.
- Dziekuje bardzo za mile spędzony wieczór i... - zaczęłam ale przerwal mi to Zayn delikatnym pocałunkiem w usta. Nogi zrobiły mi sie jak z waty, a serce waliło tak starsznie szybko. Gdy na niego spojrzalam byl bardzo speszony i.. zawstydzony?
- Przepraszam, to nie powinno sie wydarzyc. - tłumaczył sie chlopak.
- Powinno.. nie przepraszaj - powiedziałam i lekko go pocałowam. Co ja robię?! Podoba mi sie to, ale najgorsze jest to że to mój idol. Potem zaprosilam go do mieszkania, i sie zgodził bez większego namysłu. Zrobiłam dwie gorące herbaty i zaczęliśmy rozmawiać.
- Jesteś piękna [T.I] - czy on mi właśnie powiedział komplement? Zarumienilam sie na policzkach.
- Przesadzasz..
- Wiem co mówię - odparl i założył mi pasemko włosów, ktore wlasnie mi odpadło na twarz, za ucho. - Jesteś piękna i seksowna. Z chęcią pozbył bym się z ciebie tej sukienki. - przybliżył się i zaczął lekko muskać moją szyję. Tak bardzo mi się to podobało. Zawiesiłam ręce na jego karku i zaczęłam go zdecydowanie całować. Zayn złapał mnie za pupe i posadził na stole. Zaczął rozsuwac sukienke a każdą nowo odsłoniętą część obdarzał mokrymi calusami. W końcu pozbył się mojej sukienki w całości i rzucił ją gdzieś w kąt. Wziął mnie w swoje silne ramiona i zaniósł na łóżko w mojej sypialni. Seksownymi ruchami zdejmował swoją koszule, potem spodnie. Po całym ciele zostawiał mokre ślady po pocałunkach. Swoim ustami pracującymi przy moich udach tuż przy 'wejściu' doprowadzał mnie do szaleństwa. Dodatkowo ten jego lekki zarost...
- Oh Zaaayn.. - wzdychałam z podniecenia. Zachęciło to go do kolejnych ruchów. Pewnym siebie pociągnięcie zdjął moje majtki i rzucił za siebie. Od razu pocałował mnie w tym miejscu, a potem chuchnął zimnym powietrzem. Oh to było.. takie podniecające. Nagle zdecydowanym ruchem włożył we mnie jeden palec i zaczął nim delikatnie poruszać. Po chwili dołączyły jeszcze dwa palce. Wiedział jak mnie zadowolić.
-Za..za..zayn..
Czułam, że za chwilę dojde.. kilka ruchów palcami i przyjemna fala rozkoszy rozlała sie po całym ciele. Wytrysnęłam prosto na jego rękę, którą seksownie oblizał.
- Mmm - mruknął Zayn. Ciężko sapałam ale postanowiłam że teraz ja przejme inicjatywe. Wstałam,  obeszłam go z drugiej strony i pchnęłam lekko na łóżko. Bawiłam się jego kolegą przez materiał obcisłych bokserek. Czułam jak pod wpływem mojego dotyku się powiększa. Nie czekałam długo, by ściągnąć ostatnią część ubrań z niego. Gdy tylko zobaczyłam jego przyjaciela zdziwiłam sie że jest on aż tak duży. Delikatnym ruchem włożyłam go do ust. Najpierw kręciłam językiem kółeczka na jego główce. Potem lekko przygryzałam. Czułam że podoba mu się to.
- Boże [T.I].. - złapał mnie z włosy i przyciągnął bliżej siebie tak, że jego członek prawie w całości był w moich ustach. Poruszalam głową do przodu i tyłu a Zayn wydobywał z siebie ciche jęki. Boże, to takie podniecające.
- Nie.. dam.. rady dłużej... [T.I].. - wysapał Malik. Po chwili poczułam słoną ciecz w ustach. Połknęłam, było całkiem dobre.
- Boże, jesteś cudowna... - odparł ciężko chłopak. Odetchnął chwile po czym położył mnie na łóżko i zawisł nade mną. Popatrzelismy sobie w oczy i zaczęliśmy się z wielką namiętnością całować. Przy moim wejściu czułam jego kolege. Nie śpieszyło mu sie więc sobie pomogłam. Przytuliłam go w taki sposób, że wbił sie we mnie. Uśmiechnął się zadziornie po czym zaczął sie we mnie poruszać, z początku delikatnie bym mogla przyzwyczaić sie do wielkości jego kolegi a potem coraz gwałtowniej. Pchaliśmy do przodu i tyłu. Istne szaleństwo. Wyjął swojego kolegę, po czym zdecydowanym ruchem wbił się we mnie ponownie.
- Aaa Zayn! - krzyknęłam zarówno w lekkim bólu jak i rozkoszy. Nie trzeba było wiele byśmy wytrysnęli. Doszliśmy prawie w tym samym czasie. Kurwa to było coś wspaniałego.
- [T.I]... jesteś cudowna.. - wysapał po czym wpił się z pełną namiętnością w moje usta. Kiedy przestaliśmy sie całować z trudem łapaliśmy oddechy.
- To była najpiękniejsza noc w moim życiu Zayn - odparłam, a chłopak uśmiechnął się triumfalnie. Przykryliśmy się kołdrą i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
*następnego dnia*
Obudziłam się coś koło 10. Chciałam popatrzeć na Zayna, na to jak słodko śpi, ale go nie było. Pewnie poszedł do toalety. Wyszłam go poszukać ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Mogłam się przecież spodziewać, że szybko o tym zapomni. On - znany wokalista z One Direction, ja - ... no właśnie, zwykła fanka. W sumie co ja sobie myślałam.. że będziemy żyli długo i szczęśliwie? To nie bajka tylko pieprzone życie. Troszeczke się zawiodłam ale nadal go kocham jako idola i nigdy nie przestanę. Mój anioł.
Po długich rozmyśleniach poszłam do pokoju siostry po.... test ciążowy. Z całej tej sytuacji zapomnieliśmy o antykoncepcji. Poszłam do toalety i zrobiłam to co należy robić. Teraz wystarczyło odczekać kilka minut i sprawdzić wynik. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Kto to może być tak z rana? Otworzyłam i zobaczyłam przed sobą wielkiego misia, chyba większego ode mnie. Uśmiechnęłam sie do siebie choć nie do końca wiedziałam o co chodzi. Zza misia ujrzałam bukiet kwiatków, które niósł nie kto inny jak Zayn Malik.

- A to jest dla najpiękniejszej i najcudowniejszej dziewczyny na świecie- odparł wręczając mi kwiaty.
- Dziękuję - odparłam i słabo się uśmiechnęłam, udając urażoną po jego zachowaniu.
- Możemy pogadać? - zapytał już nieco poważniejszym tonem
- Jasne, Zayn. Wejdź - po drodze zabraliśmy wielkiego misia sprzed drzwi do środka. Usiedlismy w pokoju na kanapie.
- [T.I].. zachowałem się jak idiota... wystraszyłem się, nawet nie wiem czemu, może dlatego, że jesteś fanką czy coś innego, nie wiem, i uciekłem. Jest mi tak strasznie głupio. Dopiero u siebie zrozumiałem, że bez ciebie jest tak inaczej, mimo że znamy sie tylko jeden dzień to jakoś tak.. no.. brakowało mi ciebie. Naprawde bardzo cie przepraszam i jeśli możesz, daj mi jeszcze jedną szansę. - powiedział takie piękne słowa, aż mnie zamurowało.
- Zayn według mnie to była jednorazowa przygoda, więc nie rozumiem dawania drugiej szansy.. - odparłam a chłopak z pełnego nadziei zmienił sie w bardzo smutnego. Wyglądał jakby zawalił mu sie świat. - Ale to nie znaczy że nie chciałabym spróbować. - nagle na jego twarzy znów zagościł ten cudowny uśmiech który tak bardzo kocham.
- Czyli mi wybaczasz? - zapytał
- Nie mam czego ci wybaczac. Jest dobrze tak jak jest. - odparłam. Byłam bardzo szczęśliwa.
- Jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Kocham cie.
- Ja też.
- Ja też, że jesteś najszczęśliwszym facetem na ziemi czy ja też, że mnie kochasz? - zachichotałam z rozbawienia. On jest tali słodki.
- Oh Zayn, jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi i też cie kocham. - zaczęliśmy się śmiać. - Poczekaj tu chwilę, musze coś sprawdzić. - przypomniałam sobie o teście, którego wynik szybkim krokiem poszłam sprawdzić. Wróciłam do pokoju w dobrym nastroju.
- Co tam masz? Test ciążowy? - zapytał troche zaskoczony. Chyba boi sie poznać prawdy.
- Tak, ale spokojnie. Nie będziesz tatusiem. - zasmialam sie
- O to sie jeszcze w przyszłości postaramy - odparł i przytulił mnie od tyłu po czym dał buziaka w policzek.
- Zayn? Swoją drogą to zdecydowałeś się do mnie wrócić o tak o, czy może po naszej wspólnie spędzonej nocy? - zapytałam unosząc brew z zaciekawienia.
- Oh skarbie, ogólnie tęskniłem za tobą. Chociaż muszę przyznać, że nieźle radzisz sobie w te klocki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz